25 kwietnia, 2024
AktualnościPomocSport

Walka bokserska dla Marysi [ZDJĘCIA]

W piątkowy wieczór w śmigielskim klubie Ambed Gym & Fitness odbyła się walka bokserska na rzecz Marysi z Brenna. na ringu naprzeciw siebie stanęli Albert Pelec, radny powiatu kosciańskiego i Kuba Kamieniarz, zawodnik MMA.

Jak nietrudno się domyślić, walkę  wygrał Kuba Kamieniarz. Była to jednak prawdziwa, a nie udawana walka, w której każdy z zawodników starał się wypaść jak najlepiej. Ważący 93 kg i mierzący 185 cm wzrostu Kuba stanął na ringu naprzeciw mierzącego 172 cm wzrostu i ważącego 69 kg Alberta. Przeciwnik zatem nie tylko znacznie drobniejszy, ale również całkowity żółtodziób jeśli chodzi o sporty walki. Albert Pelec jest bowiem biegaczem długodystansowym, natomiast na ringu stanął trzeci raz w życiu.

Podjął się jednak tego wyzwania dla Marysi Drożdzyńskiej. Z okazji Święta Dyni ogłosił bowiem, iż jeśli do północy 31 października na specjalnej skarbonce www.siepomaga.pl/cukierekalbopsikusdlamarysi pojawi się minimum 3 tys. zł, on podejmie wyzwanie w postaci takiej właśnie walki. I tak się stało, więc nie było odwrotu.

Walka składała się z trzech rund, po dwie minuty każda. Był moment, że klęczący Albert miał problemy ze wstaniem, ale dał radę i dokończył rundę. Po zakończonych rundach obaj zawodnicy byli przepełnieni emocjami. – Wrażenia po walce z mojej strony są wyłącznie pozytywne. Wiadomo, walka miała charakter pokazowy, a Albert to maratończyk, a nie zawodnik. Cel był jednak inny i mam nadzieję, że się podobało – mówił po walce Kuba Kamieniarz. Dodał, że dał swojemu przeciwnikowi fory, ale bez przesady. – Nie chciałem z jednej strony Alberta uszkodzić, ale z drugiej też nie zrobić totalnej popeliny, żeby go nie głaskać. Ludzie wpłacali pieniądze po to, żeby zobaczyć ten bój. Mam nadzieję, że to wyszło całkiem przyzwoicie, że nie było ani za ostro, ani za lekko, a Albert odczuł trochę te moje ciosy. Więc jestem zadowolony z siebie, a Albert chyba jeszcze bardziej.

Rzeczywiście Albert Pelec po stoczonym boju był bardzo zadowolony, ale jednocześnie także zmęczony. – Wrażenia bardzo mocne, bardzo się cieszę, że mam to już za sobą. To było długie 6 minut, ale się udało. Myślę, że Kuba potraktował mnie trochę po macoszemu, za co bardzo mu dziękuję – powiedział Albert Pelec. – Ciężko było przyjmować ciosy jak od konia, to jest nie lada przedsięwzięcie. Trochę bolało.

Ale zawodnik przyznał, że sporty walki to jednak zupełnie inna forma wysiłku angażująca wszystkie mięśnie w porównaniu z bieganiem. Stwierdził, że teraz urozmaici swój trening biegowy właśnie o ten rodzaj wysiłku, który jest również bardzo dobry dla młodzieży. Tymczasem dzięki temu show na konto Marysi wpłynęło już 4200 zł, a wpłaty jeszcze trwają.

Ponadto Albert Pelec ogłosił, że na licytację przeznaczy koszulkę, którą przekazano mu na początku zbiórki, kiedy na koncie Marysi było zaledwie około pół mln zł i do zakończenia akcji była jeszcze bardzo długa droga. Tymczasem niemożliwe staje się faktem, w przyszłym tygodniu powinniśmy być świadkami zakończenia zbiórki i zgromadzenia 9,5 mln zł na lek. Koszulka będzie więc symbolem przypieczętowania całej zbiórki.

Tekst: Milena Waldowska/Kościaniak